Dienstag, 18. Juni 2013

"Wiem" - słowo jak krem ...

śpiewał niegdyś Tfurca.

Po doświadczeniu tak bogatym w różność i ludzi jak "Holandia", nie ma już "wiem", jest za to sporo większa pokora i, chciałoby się, żeby tak było - szacunek do dziwności w nas.

Ryga czyli co słonko widziało czyli jeszcze raz o przepaści ekonomicznej

Od samego początku Kropka burzliwej bytności w Holandii Kropek 3 klasy - 2 Alego i 1 Dżeja-Peja. Klasa dżejpejowa to świetne i superwygadane chłopięta - 3 rok marketingu, klasa szybsza - czyli sporo 17letnich holenderskich chłopców i jedna Muriel - holenderska dziewczynka. Z chłopców z tej klasy Kropek jest niezwykle dumny, bo młodzi mają własną firmę. Taką prawdziwą, gdzie produkują prawdziwe rzeczy, a mianowicie odchudzającą rozpuszczalną lemoniadę, którą zamierzają sprzedawać (czy też już sprzedają) w największej sieci holenderskich supermarkietów. Na dowód - link do strony firmy młodych: http://en.fruitfiguurtje.nl/ No i chłopaczki pojechali niedawno na takie targi firm szkolnych do Rygi. I po powrocie na lekcji JP zapytał dzieci, co tam widziały i Kropek myślał, że z krzesła z wrażenia zleci jak usłyszał odpowiedź. Otóż, Kropka holenderskie dzieci zszokowała na Litwie jedna rzecz, a mianowicie ... żebracy. W sensie, że SĄ, istnieją. W sensie, że: "...ale, psze Pana, tam ludzie biedniej żyją niż my..." Pewnie ci żebracy, których chłopcy tam widzięli nie byli pierwszymi, których zobaczyli w życiu, ale ... no drugimi może ... To jednak jest ekonomiczna przepaść, chociaż akurat po Kropka dzielnicy przemieszcza się sporo osób bez domu, z których oczu niejednokrotnie można wyczytać różne zmieniające człowieka substrancje ...

Ward

Historia Warda jest "jedną z..." tego typu.

W klasie Alego Kropek ma chłopaczka, z którym kompletnie nigdy nie było żadnego problemu - przez bity rok dziecko było kooperatywne, komunikatywne i grzeczne, jeszcze w dodatku dysponujące dalekimi bo dalekimi, ale zawsze - niemieckimi korzeniami, więc dla nauczyciela po prostu bajka :) Chłopcu na imię Ward i jeździ za*****m motorem (Kropek by się tak chętnie przejechał!!! Ale się wstydzi zapytać:( )
I jakoś tak przez całe dotychczasowe życie Kropek był święcie przekonany, że ludzie się nie zmieniają (a mężczyźni, jako szczególna ich odmiana, to już w ogóle) Co się okazało? Ward powinien był teraz uczyć się w gimnazjum. W sensie poprzednią szkołę odbył na wyższym poziomie, znaczy na takim, którego konsekwencją jest nauka w gimnazjum, ale ... go wrócili - za złe oceny i brak udziału w lekcjach - tadam - co zrobiło na nim takie wrażenie, że postanowił zacząć się uczyć! Kurcze, a jednak ludzie są troszeczkę wyuczalni

Hildzia i Kompleks Alego

Los obdarzył tutaj Kropka dwojgiem mentorów, z których przy jednym uchodzi on za wzór ogarnu podczas gdy przy drugim za wzór jego braku.

Hildzia codziennie na nowo zaskakuje Kropka. Wszakże choć piękną i bardzo zadbaną kobietą je, wzbudza w drugim człowieku, trudno powiedzieć czy ze względu na swą narodowość czy ogólny sposób bycia, raczej skojarzenia z wojskowością niż czułością. A jest naprawdę super babką! Z którą można fajnie pogadać i ciągnie kopiącą Kropka w dupę np w kwestii pewności siebie. To od niej Kropek dowiedział się, jak jest po niemiecku "korzec", w sensie to, pod czym w Biblii i u Staffa chyba nie powinno stawiać się światła i to ona powtarza mu, że absolutnie i nawet przez chwilę nie wolno Kropkowi sobie nawet pomyśleć, że ktoś robi lepiej od niego (siehe kompleks Alego;))

Pierwszego dnia bycie tutaj Kropek napisał w Pamiętniczku, którego okładeczkę zdobi morda buldoga następujące zdanie: Boję się, że za rok wszyscy będziemy innymi ludźmi. I chyba nie jest ... ale napewno dużo się tutaj w ekstremalnych warunkach o sobie dowiedziała. Ludziom, którym 30 lat życia nie wystarczyło na odnalezienie siebie serdecznie poleca roczny wypadzik do holenderskiej szkoły zawodowej - taaaaki fun! :D

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen