Montag, 3. September 2012

Into the Wild czyli pierwsze dzieci Kropka :)

Pierwsza lekcja !!! :) No dobra, Kropek miał troche cykora, ale poszło, a dzieci ... no cóż ... tak własciwie nie są już dziećmi, a bardziej "falangą pryszczatych" ok 20-latków, ale to dobre dzieciaki :) Ładnie sie starały mówić po niemiecku (nie stosujac przy tym nie wiadomo jak skomplikowanych konstrukcji zdaniowych, ale ładnie szyły)

Zaraz na początek zastosowana została na Kropku technika wywiadu frontalnego (ktorej Kropek szczerze z serca nienawidzi, ale trudno), zaczynajac od metody "20 par oczu kontra Kropek", brrr ... z tymże nalezy uczciwie przyznać, ze pytań hardcore'owych raczej nie było...

Z takich ciekawszych rzeczy, ktore dzieci chciały wiedziec o Kropku mozna wymienic następujące:

Wie alt ist Kropek (pierwsze pytanie jakie padło:)?
Czy Kropek ma chłopaka?
oraz
Co pije sie w Polsce? (z charakterystycznym usmieszkiem osoby pytajacej)

Kropek fights the system

Dwa słowa: komunikacja miejska:


Są takie momenty w zyciu kazdego człowieka, ze "choćby przyszło tysiąc atletów i choćby zjadło tysiąc kotletów" ... nie ogarnie - musi poprosić o pomoc ludność tubylczą. A że raczej nikt nie rodzi się z umiejętnością ładowania holenderskiej karty miejskiej (siehe oben), a Kropek zawziętym stworzeniem jest, trochę to dzisiaj trwało.

Dla przyszłych pokoleń :) To jest karta w sensie bilet (w Warszawie tez takie mamy). Kupuje się ją oraz ładuje w wielkim żółtym automacie, który stoi na dworcu. Karta jest ważna 5 lat. Za jej doładowanie można zapłacić kartą lub "with COINS". Tak sobie Kropek myślał, ze te COINS są po prostu wyrazem niemocy tłumacza i uparcie wypatrywał slota na papierowe pieniążki, nieznalazłszy musiał w końcu z żalem stwierdzić, ze to jednak rzeczywiscie chodzi o MONETY. Wrócił sie więc curuk do dworcowego kiosku do Pani, u której wcześniej był zapytać, o co come on z tymi kartami, a Pani się Kropka pyta, czy sie udało, na co Kropek, że "kind of..." i z żalem w głosie, że czy aby napewno Kropek musi mieć COINS??? A Pani, ze tak i tak sama z siebie ze chętnie Kropkowi rozmieni, ale ino 5 EURO, bo sama ma mało drobnych.

Holendrzy sa fajni i pomocni :)



Poznajcie Zenona!

Zenon jest idealny !!! Jest też ... rowerem :)

Takie rowery jak Zenon nazywają tu Omafiets (rower babciny) i Zenon jest dokładnie ucieleśnieniem tego pojęcia. Ma piekną białą damską ramę, porządnie wygietą kierownicę, hamulce w pedałach i jest po prostu piękny :) Jak mi go tutaj nie zarąbią, wiozę go pociągiem do domu!!!

Ale chyba ze względu na fakt, ze jest cały biały rozpisze konkurs na żenskie imię dla Zenona (Zenobia?;)

Trzymajcie się! :*

4 Kommentare: