Samstag, 1. September 2012

Mój jest ten kawałek podłogi ... czyli Pierwszy Kropczany Szok Mieszkaniowy :)




Nadejszła wiekopomna chwila ... i Kropek wprowadził się do swojego miejmy-nadzieję-forever-pokoiku :) Pokoik mieści się w przepięknym 19-wiecznym domku blisko centrum, w dzielnicy, w której ponoć zamieszkują narkomani, ale Kropek nie wie, bo póki co nie zawarł z takowymi bliższej znajomości.

W pokoiku Kropka znajdują się czy rzeczy piękne i dwie straszne! Zaczynając od tych pierwszych: Kropek ma w pokoju piękne wielkie, ozdobne, niby-złote lustro z papy !!! Telewizor, w którym może sobie do woli oglądać holenderskie wiadomości (i niemieckie  tez, ale niemieckich się już w życiu naoglądał, więc go tak nie jarają;)) oraz balkon, BALKON, b-a-l-k-o-n !!!! I taras też ma, ale taras jest w kuchni, do której trzeba się pofatygować piętro wyżej, więc to w zasadzie nie jest wyłączny taras Kropka.

Z rzeczy strasznych na pierwszym miejscu należy zdecydowanie wymienić drabinę :( Taką ... (nowe słowo!) teleskopową, którą należy zastosować, jak się chce spać albo schować cos do szafy, bo spanie i szafy znajdują się quazi przez dziurę na "2. piętrze" kropczanej rezydencji ... i tu ważny Hinweis: jesli komuś z Was zdarzy się musieć używać takiego ustrojstwa celem dotarcia gdziekolwiek nigdy ale to nigdy nie pakujcie palców przy składaniu (ergo zwalnianiu zamków na szczeblach) POD szczebel drabiny, bo możecie stracić palce!!! (wiedzę te Kropek nabył wczoraj i niniejszym dzieli się z przyszłymi pokoleniami :) Palce ma jeszcze wszystkie, ale wyłącznie dzięki ogromnemu szczęściu towarzyszącemu równie wielkiej glupocie :D).

Kolejna straszna rzecz to pralka ... Powiecie, co strasznego może być w pralce? Otóż ... jej brak ;) No ale nicto ... potrzeba czyni wynalazcę! Może sobie jakąś zbuduję ... ;) Na razie Kropek obczaił, gdzie jest pralnia.

Co do reszty świata Kropka:

Arnhem: Wcale nie taka znowu wieś, jak Kropek myślał, liczy 200 tys mieszkańców. Fajne, spokojne miasteczko z ogromnym parkiem narodowym, zoo-łem i.in. 20 min autem od granicy niemieckiej.



Szkoły: są dwie - jedna wielka, nowoczesna, cała szklana (przy budowie której Pan Han udzielał się osobiście :) Jak Kropek go zapytał ile czasu ją budowali i usłyszał, że rok, to przyznaje, że trochę go z zachwytu zatkało :D) i druga - starsza, mniejsza, w takim fajnym budyneczku z brązowej cegły, która Kropkowi osobiście podoba się bardziej, ale stara się tym poglądem za bardzo przed Panem Hanem nie chwalić, bo mu będzie przykro, ze zbudował brzydsza szkołę :)

Ok, Kropek idzie sie rejestrować na holenderskiego obywatela oraz zakupić rower! Przy czym kropczane zamiłowanie do aktywności fizycznej jest tu jednak silnie wspomagane przez holenderskie państwo... W Holandii panuje mianowicie bardzo wredny system opłat za komunikację miejską - per kilometr, bilet natomiast klika się w kasowniku przy KAŻDYM wejsciu (przodem autobusu) i wyjściu ze środka komunikacji, co poważnie ogranicza mozliwość sciemy ...

Pa!

1 Kommentar: