Ciii ...

W szkole Kropka panuje taki system, ze dzieci ucza sie 10 tygodni, potem maja tydzien "egzaminow" z tego, czego sie nauczyły, a potem znowu 10 tygodni i znow egzamin i tak przez cały rok. Dzis Kropek ma ferie i juz mu brakuje szkolnego gwaru :) Bo dzieci Kropka chocby sie nawet starały nie byc głosne sa na ogoł conajmniej ... szemrzace ;) Ale to dobre dzieciaki i Kropek bardzo je lubi!

Kropek nie wie, czy Holandia za nim teskniła zanim przyjechał, ale podejrzewa ze nie. Tym niemniej jednak dosc dobrze dogadał sie ze swoim miasteczkiem i nowa rzeczywistoscia :)
 
Mała Anglia ...

Kropek 25 lat swego zycia w Warszawie spedziwszy odczuwa tutaj ... nie to ze jej brak, ale jakas taka ... dziure. Warszawa np nie pachnie, w ogole jesli nie liczyc spalin. A Arnhem pachnie bardzo ładnie - chlebem i powietrzem. Kropek ma wrazenie, ze czesc jego serca i duszy zawsze była zajeta przetwarzaniem warszawskiej rzeczywistosci. No i tutaj ta czesc nie bardzo ma co robic ... A Arnhem jest ... miasteczkiem, w ktorym panuje brytyjska architektura i bardzo brytyjska pogoda, czyli mowiac krotko a nieeufemistycznie - leje :)

W ogole jak Kropek juz wspomniał Arnhem wcale nie jest takie małe. Tym bardziej Kropek nie czai jednej rzeczy, ktora mu sie tu przydarza -  jak to sie dzieje i o co kaman jak Kropek idzie w miasto i jacys kompletnie obcy ludzie mowia mu "Dzien Dobry" (???) Czy to jest kwestia emanujacej z Kropka obcokrajowczosci czy czego? Hmm ...

Kolejny objaw emanacji Warszawy z Kropka Kropek przezywa czesto na drodze. Bo Holendrzy to jest narod, ktory sie kompletnie nie stresuje. Np Kropek ma wrazenie, ze tu sie strasznie długo czeka na swiatłach. No i Kropek stojac na tych swiatłach wkurza sie, naciska guziczek po 50 razy, potem znowu sie wkurza, a Ci ludzie - po prostu spokojnie czekaja!!! :D Strejndz ... Tak samo Kropek nigdy nie słyszał tu samochodu dzwoniacego na kogos klaksonem albo klnacego kierowcy ...

Hm, chyba pojde jednak cieszyc sie wolnym czasem - kto wie, moze to juz ostatni w tym roku! :)