Dienstag, 12. März 2013

Nasz świat jednak nie jest środkiem świata czyli wszystko się może zdarzyć :)

Podobno większość nieszczęść na tym świecie bierze się stąd, że niektórzy ludzie za dużo myślą, co nie pozwala im dojść do etapu czynów, inni natomiast tylko czynią, nie myśląc przed tym, ani przy tym wcale ... W praktyce wygląda to tak:

Kropek jest zdecydowanie z gatunku tych rozważających - chciałby żeby było ładnie, gładko i idealnie, bo uważa że tak jest fajniej niż brzydko, chropowato i z błędami.

No i np ostatnio Hildzia w ramach swojego niemieckiego poczucia humoru wysłała do Kropka w niedzielę o 15 mesydż, że ona to by chciała żeby kolejny tydzień przebiegł pod znakiem wycieczki młodych do Berlina i że co on- Kropek chce w poniedziałek na ten temat zrobić z młodymi, znaczy z klasą COM2A, ergo czystym, nieskalanym intelektem poziomem A0!!! :O

Hmm ... Na ziemi ani w niebie NIE MA takiej mocy, która wzniosłaby Kropka obecny niderlandzki na wyżyny, z których mógłby młodym w tym języku opowiadać o upadku Muru Berlińskiego. Profilaktycznie więc napisał do Hildzi, że w sumie to się po raz pierwszy poddaje, a jednocześnie cośtam sobie szukał, a nóż się znajdzie ... I znalazł - piękne ćwiczenie o symbolach Berlina z obrazkami (stolz:)) Koniec końców zrobił tę lekcję, z Hildzią na spółę, młodzi się wkręcili i było super :)

Wniosek - Idealnie nie budziet, ale może być zupełnie nieoczekiwanie - pięknie :)

Hildzia jest w ogóle nowo Siefowo Kropka, co go bardzo cieszy, ponieważ przepada za niemiecką mentalnością i jednak w pracy bardziej lubi konkretnie niż "po turecku" ;) Hildzia jest ... żywym chodzącym podręcznikiem do asertywności. Dodatkowo posiada taki talent, który Kropek chętnie by od niej przez osmozę przejął. Potrafi bardzo spokojnie i z uśmiechem wypowiedzieć zdanie: "Prosiłam Cię, żebyś przesłała mi plan na przyszły tydzień" w taki sposób, że w wypowiedzi mimo jej elegancji w jakiś magiczny sposób zawiera się zdanie: "Bo jak nie to w pysk!" :D

Kropek ma na kursie niderlandzkiego nowozelandzkiego kolegę imieniem Andrew. Andrew jest osobą niezmiernie zmotywowaną do nauki, w której to motywacji ważną rolę gra zapewnie jego zresztą bardzo fajna nowopoślubiona małżonka.  Z zawodu Andrew jest księgowym i takim ... niebardzo językowcem. Podczas gdy Kropek stara się w miarę dyskretnie ziewać z sufit kiedy po raz któryś z kolei słyszy o inwersji on tak jakoś ... sprawia wrażenie, że jeszcze by o niej chętnie pare razy usłyszał ;) I gdy tak Kropek sobie ziewa i myśli "Kurcze, ale może poróbmy dla odmiany coś ciekawego..." wciąż musi z pokorą przypominać sobie, że "gramatyka" niderlandzka jest po prostu uproszczoną wersją niemieckiej, w której zjawisko inwersji jest powszechne. I że pewnie jakby zobaczyła te wszystkie cyferki, którymi na codzień zawodowo zajmuje się Andrew, złapałaby podobne tempo jak on na naszym kursie :)

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen