Samstag, 17. November 2012

Co jest inne? - "Inne" jest wszystko :)

Przez cale wieki ludzkość z uporem godnym lepszej sprawy zadawala sobie w sytuacji kontaktu z odmiennością jedno zasadnicze pytanie: "Czy to jest normalne??". Czy to ja jestem dziwny czy dziwny jest drugi czlowiek? Czy aby napewno wszystko ze mną w porządku ... Pytanie to jest też nijako losem pierwszych tygodni / miesięcy w nowym kraju :)

Jak Kropek tu przyjechal mial nierzadko wrażenie wszechobecnego bajzlu i to bynajmniej nie ze względu na sam balagan, a na to, że holendrzy żyją swoją codzienność po prostu inaczej niż Polacy. Dziś gdy Kropek poznaje jakąś nową dziwną rzecz, uśmiecha się do siebie i myśli "No tak, Holandia" :) Poniżej kilka malych kulturowych szoków, które przeżyl:


Szkola:

Szkola Kropka jest dość ... nielatwa i wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o straszną holenderską mlodzież - dzieciaki są naprawdę fajne i zainteresowane lekcją, z tym że jest ich w takiej jednej statystycznej klasie cale mnóstwo ... rekordowa klasa, jaką Kropek widzial w tej szkole (na zajęciach z języka) liczyla sobie 35 uczniów. Ponadto dość charakterystycznym zjawiskiem jest ogromne zróżnicowanie w poziomie języka. Np u chlopców Pani Hildzi Kropek ma w jednej klasie kilku chlopaczków, którzy kompletnie bez żadnego problemu rozumieją Kropka mowę i zaraz wiedzą co mają robić i takich, dla których doliczenie w tym języku do 10 jest problemem ...

Kropek uwielbia planować i uważa że robi to świetnie. Skladanie logicznych klocuszków daje mu poczucie bezpieczeństwa i blogości z niego wynikającej, jest dla niego też powodem wielkiej radości i dumy kiedy się okaże, że wszystko ladnie pasuje!

Niemniej jednak w swojej holenderskiej szkole Kropek nijako niechcący wszedl na sporo wyższy level tej czynności. W szkole Kropka rok sklada się z 4 dziesięciotygodniowych okresów. Co okres kompletnie zmienia się plan lekcji. Poprzez "kompletnie" Kropek rozumie Próbę Generalną Końca Świata. Klasy odchodzą, przychodzą, wracają z praktyk, idą na praktyki, nauczyciele dostają nowe godziny z klasami, których nie widzieli na oczy, a ich stare godziny zmieniają swoją porę, a nierzadko i dni. I teraz tak: w przyszlym tygodniu zaczyna się kolejny "holenderski semestr", a  Kropek ma nad sobą 4 nauczycieli, każdego z innym planem ... i weź to teraz pogódź ;)

Komunikacja miejska:

W miasteczku, w którym nie ma nocnej komunikacji, każda komunikacja jest nocna ;)

Już tlumaczę: jedzie sobie Kropek pewnego dnia tym, co holendrzy nazywają autobusem, a co tak naprawdę jest trolejbusem i już się zabiera do wysiadania, wciska sobie guziczek na otwarcie drzwi, a tu nic, nie dość że drzwi się nie otwierają, koleś jedzie dalej, mimo że wcześniej się na Kropka przystanku zatrzymal ... co się okazalo - w Holandii, a przynajmniej w Arnhem osoba wysiadająca musi nacisnąć guzik stopu przed KAŻDYM przystankiem i na każdym przystanku, na którym stoi zamachać do kierowcy, żeby się zatrzymal. Inaczej, zależnie od pozycji w której się znajduje, nie wsiądzie / nie wysiądzie.

Kolejny szok, ogromny biorąc pod uwagę rzeczywistość warszawską czy niemiecką: kierowcy autobusow sa ... mili !!! Naprawde! Kropek myślal, że zejdzie z wrażenia, gdy po raz pierwszy uslyszal od jednego z nich "dzień dobry" przy wsiadaniu. Teraz sam robi to automatycznie :)

Karty zniżkowe w sklepach:

Każdy większy sklep w Holandii ma swoje karty zniżkowe (takie jak np u nas to TESCacza), z tym że droga nabycia takiej karty jest zupelnie inna ... idzie się po nią mianowicie do sklepowego service desku i dostaje tak kompletnie bez niczego, żadnych danych, nic ... aha i należy ją samemu pokazać PRZED skanowaniem produnktów, ponieważ panie sklepowe nie bawią się w pytanie każdego klienta czy taką kartę ma :)

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen